wtorek, 11 sierpnia 2015

Witajcie!
Pod koniec lipca miałam przyjemność wziąć udział w nagraniu do programu "Ewa Gotuje". Chciałabym podzielić się z Wami moimi wrażeniami!

Przepisy do Pani Ewy wysłałam jakiś rok temu, może trochę wcześniej. Nie gotowałam specjalnie pod program - wysyłałam na bieżąco tworzone receptury. W międzyczasie zdążyłam zmienić numer telefonu, a ten stary dostała moja młodsza siostra.


W tym roku wakacje rozpoczęłam już w czerwcu wyjazdem nad Morze Bałtyckie. Mojej siostry również nie było wtedy w domu. Zadzwoniła do mnie jednego dnia i mówi, że dostała sms-a z zaproszeniem do programu "Ewa Gotuje". Powiem Wam szczerze, że szczęka mi opadła! Od razu zadzwoniłam pod numer nadawcy wiadomości. Odebrała bardzo miła Pani, która przedstawiła się jako asystentka reżysera programu. Wytłumaczyła mi pokrótce zasady uczestnictwa, wymieniłyśmy się mailami i pozostawałyśmy w stałym kontakcie, aż do samego nagrania. Przepis, który został wybrany, to tarta jagodowa, ale ze spodem z tarty cytrynowej. To właśnie ten spód zaintrygował Panią Ewę.  

Do Krakowa przyjechałam z całą rodziną. Na nocleg udałam się z mamą do Hotelu Hilton Garden (ten mały gest traktuję jako jedną z nagród). Następnego dnia w południe miało odbyć się nagranie. Niestety, wszystko przedłużyło się o kilka godzin, więc pokręciliśmy się po Krakowie, a do domu Pani Ewy przyjechaliśmy późnym popołudniem.
Kaja i Jagoda przed nagraniem :)
Miałam okazję pokręcić się po dolnej kondygnacji domu. Muszę przyznać, że wszystko urządzone z klasą i wyrafinowaniem. "Ale chata!" - to pierwsza myśl, która nasunęła mi się po przekroczeniu progu. Moja siostra Jagoda złapała kontakt z Mateuszem, synkiem jednej z członkini ekipy. Od razu pobiegła z nim do ogrodu zagrać w badmintona i poskakać na trampolinie. Jagoda będzie mogła opowiadać koleżankom, że bawiła się w ogrodzie Ewy Wachowicz. 

W czasie przerwy między kolejnymi ujęciami cichutko przedostałam się na pierwsze piętro, gdzie znajduje się ta słynna kuchnia. Usiadłam wraz z reżyserem, Panią asystentką i Panem "od dźwięku" za regałem, gdzie przyglądałam się całemu procesowi nagrywania odcinka. Najbardziej rozbawiła mnie scena, kiedy Pani Ewa nagrywała "konkurs sms-owy", opowiadała o garnkach z "mocnym, stalowym rdzeniem". Wyglądało to zupełnie inaczej, niż w telewizji.

W pewnym momencie Pani Ewa powiedziała: "A czy jest już gość?" i zeszła na dół, aby się ze mną przywitać. Pobiegłam za Panią Ewą, bo przecież również siedziałam na piętrze. Gospodyni przywitała się z moimi rodzicami, a mnie złapała na schodach. Wymieniłyśmy uśmiechy i muszę się przyznać, serce mi zmiękło. Oto stała przede mną "Diva" polskiej kuchni, mój wzór, kobieta znana z wielu ciekawych programów i gazet (notabene równie piękna, jak na zdjęciach), nasza Miss, jurorka "Top chefa", gdzie ocenia zmagania profesjonalnych kucharzy z szefem Amaro! "Spełniłam marzenie" - pomyślałam.

Zdjęcie, które Pani Ewa zamieściła na swoim fanpage'u.
Zaraz później zajęła się mną Pani makijażystka, która tylko przypudrowała mi nosek i pomalowała usta. Już wcześniej Pan "od dźwięku" przypiął mi mikrofon do bluzki i kostki.
Rozpoczęło się nagranie, światła, kamery... Ach, poczułam się w swoim żywiole. Pani Ewa zadała mi kilka pytań, przyznam się, raz straciłam wątek (opowiadam, opowiadam i nagle: "Chwila, o czym ja w ogóle mówię?"). Po pierwszym nagraniu, odbyło się drugie (dla pewności). I koniec. Trochę mnie to zmartwiło, bo chciałam trochę dłużej postać przed kamerą, ale widocznie było dobrze (tak wiem, trochę egoistyczne podejście). Potem jeszcze chwila zdjęć. Bardzo ucieszyło mnie, kiedy Pani Ewa wstawiła nasze wspólne zdjęcie na swój fanpage na facebook'u, poczułam się naprawdę wyjątkowo. Przygotowałam też dla Niej prezent: fartuch z rysunkami i śląskimi podpisami. "Ile razy go włożę, będę sobie o Tobie przypominać" - powiedziała, a ja rozpłynęłam się.

W nagrodę otrzymałam siekaczkę, miarkę i 5 książek. Szósta książka jeszcze nie została wydana, dlatego dostanę ją dopiero jesienią. Pani Ewa z wielką chęcią wpisała dedykację do książki.

Kraków opuściłam z wielkim uśmiechem na ustach. To była niezapomniana przygoda!

Emisja już 5 września, zapraszam serdecznie!

A to tarta, którą zrobiła Pani Ewa. Trochę różni się od mojej.
 
Next
This is the most recent post.
Previous
Starszy post

2 komentarze:

Akcje

Brunetki, blondynki czyli brownies i blondies Jagodowe lato